-

smieciu

Kiedy Żydzi wyszli z Egiptu czyli kiedy kończy się mit a zaczyna rzeczywistość

W pewnym komentarzu wspomniałem że historia Persów i Żydów jest zapewne całkiem inna niż ją wszyscy znają. A ta jest przecież mocno osadzona także w popkulturze, taki Cyrus Wielki czasem uchodzi za pierwszego sprawiedliwego władcę świata. Na tyle obrósł legendą że nawet obecna administracja Trumpa powołuje się na niego w rozmowach z Iranem. Jakkolwiek dziwacznie to może brzmieć. Problem jednak w tym że naprawdę trudno w popularnym tekście dobrać się do bebechów tej historii. Tym bardziej że wiele rzeczy stawia ona na głowie. Dlatego pomyślałem że zamiast tego napiszę coś przybliżającego poruszane zagadnienia a jednocześnie będącego dużo łatwiejszym do przyswojenia a jednocześnie świetnym wprowadzeniem do problemu. Czyli napiszę o tym jak to Żydzi wyszli z Egiptu... :)

Temat chyba jeszcze mocniej osadzony w popkulturze. Ostatnio nawet powstała wielka hollywoodzka produkcja z Mojżeszem jako głównym bohaterem. Wszyscy wiemy z grubsza jak to miało wyglądać. Ród Jakuba trafia do Egiptu, tam tak naprawdę powstaje z niego naród, plemię, które się w Egipcie dorabia bogactw. Porzucony w dzieciństwie Mojżesz (w sumie ciekawe dlaczego) trafia na dwór faraona gdzie, po przygodach, staje się ważną szyszką. W pewnym momencie dostaje od Boga zadanie wyprowadzenia swoich ziomków do nowej obiecanej ziemi jako że w Egipcie czas prosperity ma się skończyć. Misja Mojżesza jest bardzo trudna ale ostatecznie, po wielu absolutnie kluczowych dla religii Żydów przygodach wykonuje on swoje zadanie.

Epopeja ta została w Biblii naprawdę dokładnie opisana. Na tyle dokładnie i jest na tyle ważna dla Żydów że wręcz narzuca się myśl że musi coś w tym być. Że to naprawdę się zdarzyło gdyż trudno właściwie znaleźć inne wytłumaczenie dla powstania tej historii. Zbyt szczegółowa, zbyt wciągająca się wydaje by miałaby być tylko jakąś legendą, mitem. I dlatego też nie jest dziwne że od samego początku próbowano jakoś umieścić ją w poznawanej coraz lepiej historii starożytnego Bliskiego Wschodu i Egiptu.

Niestety. Mimo że biblijny opis jest tak sugestywny, tak wydawałoby się realistyczny, to wyzwanie to okazało się trudniejsze niż by się z pozoru wydawało. Choć przecież jest tyle szczegółów historii. Są opisane konkretne miejsca, wydarzenia. Są podane imiona a nawet daty. Tylko że zawsze coś nie pasuje. Więcej. W połączeniu z znaną nam historią Egiptu w ogóle zdaje się nie trzymać kupy.

Świetne i krótkie podsumowanie spojrzenia współczesnej nauki na ten temat daje angielska wiki. Mamy tam takie stwierdzenia w stylu: Z braku historycznych, pozabiblijnych świadectw, i trudności z historycznym  wpasowaniem tej opowieści, Exodus najlepiej rozumieć jako mit. Mit założycielski. Niemal wszyscy badacze uznają Exodus w pierwszej kolejności za bajkę. Z tym że jedni uznają że ma ona jakieś realne ziarno historyczne a inni że to raczej czysta fikcja. Jest oczywiście trzecia grupa badaczy będąca w zdecydowanej mniejszości i zwykle wychodząca z szeroko pojętego religijnego fundamentalizmu, czy też wiary w przekaz biblijny, która uważa oczywiście że opisane tam wydarzenia musiały mieć miejsce. Ci badacze gdzieś tam sobie grzebią i tworzą swoje teorie na peryferiach prawdziwej nauki.

Traktowanie tej historii jako mit ma swoje naturalne i oczywiste przyczyny. Przede wszystkim mamy tam opisy szeregu nadnaturalnych zjawisk. Z tych bardziej przyziemnych wiki podaje np. przykłady Plag Egipskich czy przejścia przez Morze Czerwone. Bardzo problematyczne są też podawane liczby, nazwy miejsc i daty. 

Mimo wszystko jednak historycy nie uważają że opowieść o wyjściu z Egiptu musi być całkiem wymyślona. Samo wyjście, utworzenie się nowego narodu na wskutek tych wydarzeń, które potem obrosło legendami, rzeczywiście mogło mieć miejsce. Tylko szkoda że brak pozabiblijnych źródeł uniemożliwia faktyczne umiejscowienie tej historii. Gdzie właściwie funkcjonują dwie główne choć nie jedyne teorie kiedy to mogło mieć miejsce.

Ta bardziej popularna zakłada że Wyjście miało miejsce z grubsza za słynnego Ramzesa II bądź III. Za tą teorią przemawiają różne poszlaki jak np. biblijna wzmianka o miejscowości Pi-Ramzes i biblijne datowanie mówiące że Wyjście mialo miejsce 480 lat przed powstaniem Świątyni Salomona. Wiadomo że daty takie są niewiarygodne i praktycznie zawsze przesadzone, ze względu na liczenie pokoleń, którym przypisuje się 40 lat, nie mówiąc o zawsze przez wszystkich kochanej numerologii i ładnych liczbach w stylu 12 pokoleń dających 480 lat.  Mimo wszystko jakaś tam czasowa korelacja jest a i wiemy że czasy Ramzesa III były trudne dla Egiptu ze względu na najazdy tzw. Ludów Morza. Co jest kolejną ciekawą pasujacą poszlaką gdyż na całym Bliskim Wschodzie miały miejsce wtedy bardzo duże przemieszczenia się ludności, które ostatecznie doprowadziły do upadku Epoki Brązu i nadejśca Epoki Żelaza.

Druga teoria wiąże tą opowieść z Hyksosami. Ta teoria ma swoje zalety. Hyksosi byli ludami semickimi, które zajeły dolny Egpit pod koniec Drugiego Okresu Przejściowego. Co pasuje do opowieści jak to rodzina Jakuba udała się do Egiptu. Później Hyksosi zostali z Egipitu wypędzeni, przez założyciela XVIII dysnastii  co znowu pasuje do opuszczenia Egiptu przez Semitów. Pasować też do tego okresu mogą też pewne zwyczaje Izraelitów opisane przez Biblię. Ta korelacja wydawała się wielu naturalna ale miała swoje wady. Z których główną jest być może wielka odległość w czasie. Według standardowej chronologii Wyjście z Egiptu od w miarę historycznie uznawanego Salomona i jego Świątyni dzieliłoby niemal równo 600lat! To ogromny szmat czasu. Niemożliwe wydaje się przetrwanie tak zwartej tradycji historycznej przez ten okres. Zwłaszcza że Izraelici mieli być jedynie niepiśmiennymi pasterzami, koczownikami żyjącymi obok dużo bardziej rozwiniętych ale obcych i w sumie wrogich ośrodków miejskich. 600 lat jest dodatkowo jeszcze większą liczbą niż 480, która i tak jest zdecydowanie przesadzona. Czytając biblijna historię Izraelitów, Księgę Sędziów, w ogóle nie ma się poczucia tak wielkiego szmatu czasu odnośnie tamtego okresu. Przeciwnie. Historia między przybyciem do Ziemi Obiecanej a powstaniem Monarchii toczy się dość szybko, jest zwarta i czasem wręcz operująca krótkimi odstępami czasowymi między opisywanymi zdarzeniami. Które zresztą według standardowego, popartego znanymi nam pozabiblijnymi świadectwami historycznymi, umiejscawia się  w Epoce Żelaza a nie głęboko w Epoce Brązu.

Tak to mniej więcej wygląda. Oficjalnie ;) Mało konkretów i danych a dużo luźnych domysłów gdzie zawsze coś nie gra.

Szczęśliwie jednak nie jest tak źle i da się określić czy i  kiedy Exodus miał miejsce aczkolwiek trzeba do tego troszkę pozytywnego podejścia i pewnego zaufania do wiedzy starożytnych jesli chodzi o rzeczy ważne. Oraz pewnego braku zaufania do pewnych kluczowych założeń, które podjęła współczesna nauka :)

W każdym razie wbrew temu co twierdzi wiki jest całkiem sporo mocnych i bardzo ciekawych poszlak, które jednoznacznie umiejscawiają to Wydarzenie tyle że przyjąwszy je i uznawszy historyczność Exodusu powstają problemy, które mają szereg bardzo poważnych konsekwencji zmuszających do dogłębnej, rewolucyjnej wręcz rewizji starożytnej historii Bliskiego Wschodu. Co dla wielu stanowić może nie lada kłopot. Ale o tym może później. Przy czym koniecznie trzeba napisać że ta rewizja historyczna niekoniecznie zaraz jest ściśle związana czy też zależna od Exodusu. To dużo szerszy problem. Ale Exodus jest medialny, wciągający zwykłego czytelnika i dlatego o nim piszę. Po prostu tworzy ładną opowieść ;)

Czyli w końcu czy i kiedy Wyjście miało miejsce?

Cóż, nie zostanie odkryta tu Ameryka i dobrze. Niektóre rzeczy są dość oczywiste i tylko niechęć do rewolucji blokuje umieszczenie tego w wiki. Czyli ... Wyjście faktycznie wiąże się historią Hyksosów  tylko że sprawa jest o zdecydowanie ciekawsza niż wydawałoby się ze zdawkowych informacji podawanej przez wiki.

Przede wszystkim już sam Maneton (egipski kapłan z IIIw. p.n.e), na którego listach królów została oparta starożytna historia Egiptu podaje kiedy Mojżesz wyszedł z Egiptu. Jest ciekawe że archeologowie biorą te listy w miarę serio (są takim bazowym szkieletem, który potem się koryguje, czasem mocno, na podstawie lepszych źródeł) a nie uznają innej ważnej informacji, która powinna stać się takim fundamentem, do którego też można znaleźć ciekawe potwierdzające źródła. W każdym razie Maneton podał coś takiego:

XVIII dynastia składała się z 16 królów. Pierwszym z nich był Amos za którego Mojżesz wyszedł z Egiptu. .... Piątym był Misafris, który rządził 13 lat. Szóstym Misfragmuthosis, który rządził 26 lat. Za jego rządów miała miejsce powódź Deukaliona.

Już samo to jest bardzo ciekawe. Gdyż Maneton nie tylko mówi o wyjściu Mojżesza ale też podaje że z grubsza w tamtym okresie miał miejsce kataklizm o którym pamięć przechowała się mitach greckich. Potop Deukaliona nie powinien być raczej łączony z Wielkim Kataklizmem który opisuje Biblia w historii Noego ale z późniejszym wydarzeniem, łączonym właśnie z wyjściem Izraela z Egiptu. Mamy tutaj ciekawy trop łączący wielkie wydarzenia, które zapisały się w pamięci dwóch odrębnych cywilizacji. Greckiej i Żydowskiej. Trop, który wydaje się być logiczny. Bo tylko czymś wielkim da się wytłumaczyć logicznie i przyziemnie (nawet jeśli nie wszystko) wydarzenia znane nam z Exodusu. Ok. To miło że Maneton połączył te wydarzenia. Mógł jednak, jak ktoś powie, zrobić to po prostu ze względu na grecką publiczność, która będzie czytać te dzieła. Ok. Mógł ale w sumie dlaczego? Niby co dla niego Wyjście Mojżesza miało mieć wspólnego z potopem zapisanym w pamięci Greków? Pewnie niewiele, chyba że Maneton miał po prostu jakieś dane, które akurat tak kazały mu umieścić te wydarzenia.

No dobrze. Ale jeśli ten trop jest prawdziwy. Czyli miał miejsce jakiś, być może globalny kataklizm, który mógł przykładowo być odpowiedzialny za część plag egipskich to przecież gdzie jak gdzie ale przede wszystkim w samym Egipcie powinniśmy znaleźć jakieś opisujące go źródła. Przypomnijmy. Amos, założyciel XVIII dynastii to bardzo odległe czasy. Grecy (Mykeńczycy) zapewnie nawet wtedy nie mieli swojego pisma. Tylko w Egipcie i na terenie Bliskiego Wschodu mogły się zachować jakieś dokumenty. No i szczęsliwie. Zachowały się. Bardzo ciekawe teksty egipskie dokładnie z tamtych czasów, początków XVIII dynastii.

Tymi dokumentem jest „Papirus Rhind”. Jest w nim mowa o tym jak został usłyszany głos boga (Setha). Oraz że z nieba spadł opad. Przy czym raczej nie chodzi o deszcz, gdyż zostalo użyte inne słownictwo. Niebo wydało jakiś opad. Nie był to zwykły deszcz. Dokument ten opisuje zdarzenia z 11 roku ostatniego króla Hyksosów, który toczył walki z Amosem, faraonem górnego Egiptu, pragnącym zjednoczyć na powrót Egipt pod egipskim władctwem.  Władca ten co ciekawe zostawił po sobie równolegle inny bardzo ciekawy zabytek, tzw Stelę Burzy. Jak sama nazwa wskazuje opisuje ona burzę, która najwyraźniej warta była uwiecznienia. Stela ta również opisuje nietypowy opad oraz interesujące ciemności, które zapadły na zachodzie.

Ok. Zatem w tym momencie mamy grecki mit o potopie Deukaliona. Mamy wyjście Mojżesza oraz mamy także źródła egipskie opisujące nietypowe zjawiska meteorologiczne. Wszystko w tym samym czasie! Niemal. Gdyż przekaz Manetona jest dość dwuznaczny. Z jednej strony rozdziela on wyjście Mojżesza, które miało mieć miejsce za Amosa, władcy, który wypędził Hyksosów a potop Deukaliona, który miał miec miejsce za Misfragmuthosisa około 60 lat później. Tylko że Maneton jednocześnie podaje że Misfragmuthosis był zwany Amosisem a po Amosie nie było władcy, który by się tak nazywał. To i inne poszlaki, które zebrał Adam Łukaszewicz w swoim tekście (a z którego zaczerpnąłem sporo podawanych tutaj informacji) w Journal of Juristic Papyrology wskazują, jak wykazał, że Amos, Amosis alias Misfragmuthosis to jedna i ta sama postać a niejasność wynika z jednej strony z wielce przecież starożytnych źródeł z jakich korzystał Maneton a drugiej z przekazu starożytnych greckich historyków, którzy korzystali z jego pracy. A niestety oryginał dla nas zaginął. Taka niejasność nie jest tak swoją drogą niczym nadzwyczajnym. Tak jak napisałem. Wyciągi z prac Manetona są pewną bazą, która wymaga nieustannych korekt.

Podsumowując. Mamy informacje że za Amosa, który wypędził Hyksosów z Egiptu kiedy też miał ten kraj opuścić Mojżesz miały miejsce niezwykłe wydarzenia znane i z greckiego mitu (jak to przekazał Maneton) oraz z oryginalnych egipskich źródeł.

Szczęśliwie nie musimy głowić się prawie wcale nad przyczyną tych zdarzeń, gdyż ta także jest znana od dawna i znakomicie pasuje do tych przekazów. Niestety mimo wszystko napotykamy na kolejne ważne problemy ale odpowiedź może być tylko jedna. Wybuch wulkanu na wyspie Thera, dzisiaj jednej z ikon starożytnej i fascynującej Cywilizacji Minojskiej.

Wybuch ten jest na szczęście jak najbardziej historyczny i bezdyskusyjny. Problem polega jedynie na sporze kiedy on miał miejsce. To kiedy jest kluczowe. Klasyczna archeologia ma na ten temat swoje zdanie. Miał on miejsce właśnie na początku XVIII dynastii. Czyli za Amosa właśnie lub nieco później. Dla klasycznego archeologa sprawa jest względnie prosta. Porównuje się warstwy archeologiczne, które można datować przykładowo z jednej strony dzięki ceramice minojskiej (której styl zmienia się po Wybuchu) a skarabeuszami egipskimi z nazwiskami faraonów. Tak z grubsza gdyż Wybuch zapewne zaburzył tradycyjne kontakty. Na szczęście jest coś więcej. W budowlach egpiskich został po prostu użyty pumeks, który został wyrzucony przez morze na plaże po wybuchu wulkanu. Ogólnie taka standardowa archeologiczna analiza  tych danych wskazuje że Wybuch musiał mieć miejsce za Amosa lub w ciagu jakichś 50 lat potem. Aczkolwiek inne metody wskazują na coś innego do czego wrócę później.

By nie chwilowo nie komplikować (a i nie ma po co) załóżmy że Wybuch miał miejsce właśnie wtedy. Za Amosa. Spójrzmy co otrzymujemy. Maneton mówi że wtedy ma miejsce Exodus. Ok. Bierzemy do ręki Biblie i co mamy? Plagi Egipskie oczywiście. Po kolei wyliczmy. Nil staje się czerwony. Niekoniecznie nadzwyczajne zjawisko w przypadku aktywności wulkanicznej nawet jeśli Wybuch miał miejsce ponad tysiąc km od Egiptu. Ten Wybuch nie był zwyczajny ;). Plaga Żab. No ok. Taki czerwony Nil może im nie przydał do gustu więc szukały innego miejsca. Plaga komarów, plaga much cóż ... to się zdarza ;) ale jeźdźmy dalej. Bydło ginie, są wrzody... Teraz mamy najciekawsze. Plaga gradu - tutaj mamy potwierdzenie zarówno z Papirusa Rhind jak i Steli Burzy - ten właśnie zagadkowy, nietypowy opad, który w biblii określony zostaje mianem gradu. No i Plaga Ciemnosci. O której mówi Stela Burzy. Z Egipskich źródeł wiemy także był słyszany głos boga, Setha. Ryk ogromnego wybuchu wulkanu potrafi dotrzeć daleko i przerazić. Przykładowo wybuch Krakatau był słyszany w Australii. Teraz Ciemności. Jeśli akurat wiatr zawiał w kierunku Egiptu to pył mógł zasłonić niebo oraz wywołać trujące i nietypowe opady, które przyczyniły się do plag. Wybuch Krakatau, o którym można sobie poczytac pokazuje jak niesamowite potrafi to być zjawisko. Wybuch na Therze musiał być gigantyczny.

W tym kontekście zabawnym jest czytać w przytoczonej wyżej angielskiej wiki że takie wydarzenia jak Plagi Egipskie czy przekroczenie Morza Czerwonego nie mogą mieć racjonalnego wytłumaczenia i wskazują twórczą kreację autorów opowieści, którzy dodawali elementy mające podkreślić nadzwyczajny, cudowny  charakter Wyjścia. Podczas gdy mamy tak zwyczajnie i historycznie wszystkie dane pokazujące na naturalny charakter przytoczonych przez wiki przykładów.

Wybuchom wulkanów standardowo towarzyszą często wyładowania atmosferyczne i gwałtowne opady deszczu wywoływane przez pył wulkaniczny. Te nietypowe i silne opady, które mogły zawierać rózne związki chemiczne częściowo trujące (nierzadkie i dziś zjawisko)  zawarte w pyle łatwo mogły wywołać większość opisanych plag. I czerwień Nilu oraz wrzody i inwazję szarańczy, która potrzebuje nietypowej dla pustynnego klimatu dużej dawki wilgoci. I komary, muchy czy żaby. Ale najbardziej uderzające jest  że wręcz mamy dokumenty mówiące o najgorszych plagach: o nietypowym opadzie - gradzie i o ciemnościach. Mamy to czarno na białym tylko jakoś w nauce jakby tego nie było... Także przejście przez Morze Czerwone nie wydaje się być w takim kontekście nadzwyczajne. Wszyscy przecież wiemy że przed falą tsunami morze często cofa się bardzo głęboko i nietypowo by wrócić niszczycielską falą. A to wulkany i  trzęsienia ziemi wyzwalają  te fale właśnie.

Wybuch wulkanu na Therze musiał być ogromnym kataklizmem, globalnym, większym jeszcze wyraźnie niż słynny Krakatau. I chyba też bardziej rozciągniętym w czasie.

Zapewne pomógł wyraźnie Amosowi w podboju Egiptu. Amos operował z południa i musiał zostać mniej dotknięty kataklizmem niż operujacy na w Delcie Nilu ostatni władca semickich Hyksosów, których część stanowiło plemię Izraelitów. Kiedy zabrali się do ucieczki mogli miec nawet szczęście z rozstępujacym się Morzem Czerwonym. Ewentualnie po prostu wkręcili w tą opowieść coś co rzeczywiście miało miejsce i co widzieli.

Wybuch jest faktem i nie tylko tłumaczy znakomicie wiele zjawisk opisanych w Biblii. Wszystko się zgrywa. Wybuch miał miejsce właśnie w tatmym czasie. Mamy z tamtych czasów teksty opisujące efekty wybuchu. Mamy realny, historyczny lud semicki, który od jakiegoś już czasu przybywał do Egiptu a który sławę zdobył pod mianem Hyksosów i stare domysły zakładające że plemię Jakuba było jakaś jego częścią, znów świetnie pasują. Mamy historyczną ucieczkę Hyksosów wypartych przez Amosa i mamy Mojżesza ewakuującego się z Egiptu. Mamy wybuch, plagi itp.

Tylko że ... to dopiero początek historii :)

Żydzi jak wiemy przez około 40 lat podróżowali przez Synaj by dotrzeć do Ziemi Obiecanej. Która dzisiaj jak wiemy wygląda mało obiecująco. I też ... taki był chyba zwykle jej charakter. Sama Biblia opisuje że zarówno Abracham jak i jego syn i wnuk mieli problemy by na niej wyżyć. Wcale nie było różowo. Na tyle kiepsko że w koncu przecież jak się dowiadujemy za jedzeniem musieli udać się do Egiptu. Gdy jednak z niego wyszli Palestyna stała się urodzajna, mlekiem i miodem płynąca. Dlaczego? Proste znów. Sprawił to Wulkan. Pył, który wemitował zmienił klimat Ziemi na chłodniejszy i wilgotniejszy. Miejsce, które Jakub zmuszony był opuścić nagle stało się życiodajne, celem wędrówek różnych ludów. Gdy w końcu lud Izraela dociera doń okazuje się że zostało już zajęte! I to nie przez byle kogo, przez olbrzymów. Którzy wzieli się tam bo? Wulkan znów!

Dla Żydów stał się przełomowym wydarzeniem w ich historii. Ale tak naprawdę ten Wybuch stał się taki być może dla wszystkich ludzi na Ziemi. Upadła wyrafinowana, jak się wydaje jedyna w swoim rodzaju, Cywilizacja Minojska. Protoplaści Greków, którzy z czasem zdominowali tą cywilizację zapamiętali te wydarzenia pod mianem potopu Deukaliona. Ale to tylko część historii.

Ziemia stała się wyraźnie chłodniejsza i zmusiła ludy północy do emigracji na południe. I tak wsiedli nasi indoeuropejscy protoplaści na na rydwany, oszczędne połówki wozów, które być może musieli szybko zmontować i ruszyli na południe. Jedni zajęli Indie a inni ... dotarli aż do Palestyny. Gdzie władcy tamtejszych miast długo jeszcze nosili charakterystyczne indoaryjskie imiona i stali się przeciwnikami faraonów z XVIII, którzy korzystając z okazji wzięli się za podbój tych okolic.

Gdy Totmes III wziął się za to zadanie około 70 lat po Wybuchu zastał w Palestynie i Syrii już nowy lud. Miasta rządzone przez nieznaną wcześniej w semickim środowisku kastę Marijani - wojowników używających rydwanów oraz imion Aryjskich. A kogo zastali Żydzi wkraczający do Ziemi Obiecanej? 

Olbrzymów. Jak ich określa Biblia. Co znów tak świetnie historycznie pasuje! Indoeuropejczycy wyróżniali się budową ciała, nie przypadkiem wszędzie, czy to w Indiach, czy na Bliskim Wschodzie, czy nawet w samej Grecji tworzyli ten swój system kastowy. Gdzie tylko oni byli pełnoprawnymi obywatelami lub po prostu zarządzającą i nieliczną arystokracją wojowników. Nie było łatwo Żydom wejść na obiecaną acz zajętą przez tak silnego przeciwnika ziemię. Ale wtedy znów mieli szczęście...

Wędrówka przez Synaj miała trwać około 40 lat. Dotarłszy zastali ziemię owszem piękną i urodzajna tylko że już zajętą. I właściwie byli bez szans. Tylko że zagrały trąby i runęły mury Jerycha a rozochoceni tym sukcesem nagle jakoś łatwo, jak sugeruje Biblia zajęli te wszystkie wspaniałe miasta. Tylko że w tej historii znów mamy ciekawe zbiegi okoliczności. Np. można zajrzeć do wikipedii na temat Jerycha, które niczym szczególnym nie wyróżniało się. Było małą osadką. Zwłaszcza w czasach epoki żelaza, kiedy według popularnej teorii exodus miał mieć miejsce za Ramzesydów. Jerycho miało właściwie tylko jeden okres miejskiej świetności: Za Hyksosów właśnie i jego upadek znów zgrywa się ze zdarzeniami, które miały miejsce po wybuchu Wulkanu. Ale to nie wszystko. Przyjmując że Żydzi uciekli z Egiptu za Amosa, ich przybycie do Palestyny zbiega się z rządami egipskiej królowej Hatszepsut. A z jej czasów także mamy ciekawą inskrypcję opisującą jakieś niezwykłe zjawiska przyrodnicze. Inskrypacja królowej powiadamia o nienaturalnej powodzi, wielkiej burzy szalejącej przez 9 dni, związanej z Morzem Śródziemnym, tajemniczą poświatą na północy i o uchodźcach z delty Nilu uciekających na południe. Miał przybyć bóg Nun, ojciec ojców, bóg pierwotnego oceanu i wywołać na Morzu Śródziemnym wielką powódź. Co znów nasuwa myśl o fali tsunami, trzęsieniu ziemi, które także przecież przychodzi na myśli gdy czyta się  o zawaleniu murów Jerycha i  zapewne innych miast Palestyny dzięki czemu plemiona Izreala dostały swoją szansę może nie tyle zajęcia tych miast (gdyż jak dowiadujemy się chwilę później, żyli obok nich) co na ich grabież czy zajęcie pastwisk wokół nich. Co też właściwie potwierdza archeologia. Większość dużych ośrodków miejskich Palestyny z czasów Średniego Brązu (czasów Hyksosów) zostaje zniszczona bądź podupada. Oczywiście archeologia nie rozstrzyga zwykle czy był to skutek najazdów czy trzęsień ziemi. Ale tak czy owak znów mamy zgadzające się z Biblią informacje historyczno archeologiczne. Jest materialny ślad efektów zdarzeń, które sugeruje Biblia. I dziwi jak wikipedia upiera się przy mitologicznej wersji tej histroii. Owszem, tak to wygląda gdy Wyjście z Egiptu umieszczamy za Ramzesydów, tak jakby wynikało z prostej, obecnie używanej chronologii, wtedy nic nie pasuje. Jeśli jednak weźmiemy Manetona, Wulkan, Hyksosów i Amosa, wszystko pasuje znakomicie. Egipskie teksty współczesne opisywanym takim niezwykłym zjawiskom przyrodniczym są naprawdę wyjątkowe. Te nam znane są naprawdę wyjątkowo zsychronizowane z biblijną narracją, która jak piszą, jest fikcją.

Ale przecież to nie koniec. Wystarczy tylko przerzucić następne strony Księgi Sędziów opisującej czasy między przybyciem do Palestyny a powstaniem Monarchii Saula, Dawida i Salomona. I porównać z tym co się działo według archeologów w Egipcie oraz Palestynie, Syrii.

Gdy tylko umiera Hatszepsut, Totmes III obejmuje samodzielne rządy i udaje się do Palestyny gdzie zastaje miasta pozajmowane przez Marijani, przybyszów z północy. Dochodzi do słynnej, pierwszej w historii być może tak w miarę dobrze opisanej bitwy, pod Megiddo. Do którego prowadzą 3 drogi. Dwie łatwiejsze i środkowa trudna acz najkrótsza, wąwozem, łatwa do obrony przez mieszkańców miasta. Doradcy faraona podpowiadają że trzeba iść południem lub północą. Owszem czuwają tam oddziały przeciwnika ale też są najlepsze warunki na wydanie bitwy, wykorzystania przewagi liczebnej. Faraon jednak wybiera śmiały atak środkiem. Ciasnym wąwozem łatwym do kontroli, blokady przez wroga. Głupota? Nie, bo jakoś okazuje się że ta droga, wychodząca prosto na Megiddo, nie została obstawiona. Ale dlaczego zastanawiają się historycy? Dlaczego obrońcy miasta popełnili taki prosty błąd?

A przecież! Wystarczy sięgnąć do Biblii przerzucić te parę stron i przeczytać co tam się  działo wkrótce po przybyciu Izraela do upragnionej Palestyny. Bitwa pod górą Tabor. Która jakoś tak właśnie znajduje się na tyłach...  Megiddo, do którego zmierza faraon.  Wystarczy poczytac jak ktoś tam wezwał plemiona Izreala do walki z lokalną władzą. Zbuntowali się choć przecież nie mieli szans (jak zresztą sugerują zaraz następne strony). Uciekli na górę Tabor ścigani przez ... kogo? Syserę, jak czytamy na kartach Księgi Sędziów. Czy też może, o czym Biblia wspomnieć nie raczy, właśnie dowódcę obrońców Meggido, tych, którzy pilnowac mieli wylotu środkowej drogi, a którzy mieli najbliżej do gromadzących się pod Tabor, na tyłach Megiddo plemion. Obrońcy zostawili drogę otwartą...  Przybycie faraona wyjaśnia sukces Debory sądzącej wtedy Izraela. Obrońcy miasta atakujący zbuntowane plemiona Izraela, przekonani, całkiem logicznie że faraon nie podejmie bezsensownego marszu przez ciasny wąwóz, nagle dowiadują się że muszą natychmiast wracać na miejsce, które opuścili. I cofając się, będąc w kleszczach, wystawiają się na łatwy do przeprowadzenia atak Debory i Baraka. Ci odnoszą sukces ale nie napominają o roli faraona. O roli innych. Zresztą zupełnie typowo, zgodnie modą panującą na Bliskim Wschodzie...  Faraon, identycznie przecież. Odniósł sukces ale nie wspomina o dywersantach, których zwerbował na tyłach twierdzy. I tak znów łączą się te dwa światy, które traktowane są ciągle osobno. Bo przecież sukces jest tylko naszą zasługą! Może mieć tylko jednego ojca.

Historia prawdziwa czy zbieg okoliczności?  Przerzućmy znów te parę kartek by dowiedzieć się co się działo według Biblii po bitwie pod górą Tabor. Ano to że Izrael ma się gorzej niż lepiej. Ale przecież wygrali?  Co z tego kiedy najeżdżają nań Midiańczycy i ludzie Wschodu. Przez 7 lat trwa ta ciężka dola ale wreszcie się odmienia. Ale kim są Midiańczycy i ludzie Wschodu? Może to Mitanni, państwo stworzone przez Indeuropejczyków z północy a raczej Wschodu (znane jest bowiem ich pokrewieństwo z indyjskimi Ariami jak tłumaczą historycy, tak naprawdę owi Indoeuropejczycy nie przybyli do Palestyny prosto z północy ale zataczając wielki łuk, ze wschodu właśnie). To właśnie Mitanni, które jest głównym przeciwnikiem Totmesa III, który przez te 7 lat po bitwie pod Megiddo nie zdecydował się na żadną większa akcję ograniczając się do doraźnych wypraw próbujacych opanować sytuację. Dopiero w 8 roku od Megiddo faraon wyrusza na decydujące starcie. Tak jak według Biblii lokalny heros czyli Gedeon w 8 roku od bitwy pod Tabor znów jednoczy kilka plemion by stanąć do walki z lokalną władzą. Dochodzi do walk w których Gedeon z garstką ludzi pokonuje wielką armię wroga. Bajkowe? Byłoby mniej bajkowe gdyby Biblia jednak raczyła wtrącić parę słów o Totmesie III, który z wielką armią ruszył do Syrii i który opowiada tak podobną historię! O przeciwnikach, którymi nie są królowie ale dowódzcy pochodzący z dalszego regionu. Historycy gdyby chcieli mogliby zauważyć podobne słownictwo odnotowane  w bliskowschodnich tekstach odnoszących się do Mitanni gdzie atakowali „królowie” wojsk. Gdzie w Biblii mamy analogicznych dowódzców i gdzie to samo ma do powiedzenia Totmes III. A co razem tworzy charakterystyczny obraz względnie luźnej konfederacji, którą było państwo Mitanni ze swoimi na wpół niezależnymi miastami zarządzanymi przez kastę Marijani...

 

Trochę się rozpisałem, może w stylu Stalagmita ale nie było innego wyjścia gdy każdy może przeczytać na wiki że Exodus to raczej mit bez historycznych podstaw. Ale dlaczego tak piszą mimo że przecież wszystko jak się wydaje tak pięknie pasuje! I jest tyle, nawet jeśli nie żelaznych dowodów, to znakomitych poszlak, zbiegów okoliczności, które elegancko się zazębiają pisząc jedną zwartą historię. Dlaczego nie można o tym, choćby jako o teorii przeczytać na wiki.

Nie można bo ... no cóż. Tak jakoś często jest że nie można, jak choćby można dowiedzieć się ze szkoły nawigatorów.

Ale i też po prostu, jeśli tą historię pociągniemy dalej od miejsca w którym ją właśnie skończyłem to zaczynają się rzeczy, które chcąc nie chcąc wywracają do góry nogami to o czym napisano pewnie tysiące książek. Wywracają pewne metody, o których ludzie uczą w szkołach. I dlatego ten temat jest drążony jedynie przez garstkę świrów, którzy nie przejmują się tymi tysiącami książek i świętymi metodami. Którzy muszą też zmierzyć się z problemami o których postaram się napisać w kolejnej części. Która siłą rzeczy będzie jeszcze ciekawsza.

A i na koniec podam małe ostrzeżenie jeśli ktoś zamierzałby wsiąknąć w ten temat. To jest trudny temat! :) Niech nikt nie oczekuje jakiś prostych rozwiązań i tłumaczeń. Raczej niech oczekuje że często może się natknąć na dziwnych ludzi i dziwne teorie, które nie muszą być słuszne. Ale nie należy się tym przejmować gdyż zwykle wszyscy oni przytaczają masę, bardzo interesujących faktów, o których gdzie indziej nie da się przeczytać.



tagi: mojżesz  exodus  wybuch wulkanu na therze 

smieciu
18 września 2020 00:07
15     2749    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Adama @smieciu
18 września 2020 11:44

Świetny tekst. Można by te rozważania podeprzeć chronologią naturalnych zmian klimatycznych. Bodajże prof. Stankowski (UAM) robił takie zestawienie – analiza krzywej średnich temperatur na tle wydarzeń biblijnych. Zauważył on ciekawe zjawisko, mianowicie w Biblii opisywane są zwierzęta których obecny zasięg występowania jest inny (np. lwy), na tej i innych przesłankach opisywał charakter klimatu w Palestynie w poszczególnych okresach historycznych. To by potwierdzało migrację plemion Aryjskich dając tym wydarzenia korelację.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @smieciu
18 września 2020 13:43

Czyli może pan pisać o czymś innym niż covid, to budujące

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @smieciu
18 września 2020 15:06

Różnica między historią a hagadą.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @smieciu
18 września 2020 16:51

Jednego mitu nie należy zastępować innym. Gdy upadła władza Hyksosów w Dolnym Państwie (de facto w delcie nilockiej i faktycznie jako skutek wybuchu wulkanu na Therze), Hebrajczycy jako wspólnicy i  współrządzący z Hyksosami, zostali zdegradowani do statusu niewolniczego. Oczywiście, nie mogło im to odpowiadać. Ruina gospodarki w delcie Nilu spoodowała drastyczne obniżenie poziomu życia dla wszystkich mieszkańców (a delta była spichlerzem państwa faraonów), a ponadto trzeba było znaleźć kozła ofiarnego, przez którego te wszystkie klęski spadły na  Egipcjan. Obcoplemieńcy nadawali się do tego wtedy,  jak i w każdych innych epokach, w sam raz. Różnica w ich statusie  i w poziomie życia w stosunku do okresu poprzedniego była na tyle drastyczna, że wymusiła emigrację  Hebrajczyków, która nie była jednorazowym wydarzeniem. Relacja o eksodusie z Mojzeszem w roli głównej , która znamy z Biblii, została skompilowana w  VI wieku przed Chrystusem,  a jeszcze i później  jeszcze była przeredagowywana do postaci spójnej doktryny.

Sam exodus to były kolejne fale wychodźctwa z delty nilockiej, a Mojżesz był prawdopodobnie uczestnikiem ostatniej z nich, być może najliczniejszej, gdy uchodźcy z wcześniejszych  fal juz poinformowali pozostających w Egipcie, że jest gdzie i po co wychodzić. Należy takze  pamiętać, że zarówno klimat jak i topografia  marszruty exodusu były dosyc odmienne od  współczesnych parametrów tych terenów. Np. Synaj nie był  wówczas "litą" pustynią, tak j jak to ma miejsce dzisiaj. A i sam eksodus rozciagał się na dziesiatki lat, niektórzy oceniają, że trwał nawet sporo ponad sto lat.

Tak więc jak we wstępie.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda 18 września 2020 16:51
18 września 2020 17:09

i jeszcze jedna okolicznośc, którą nalezy brać pod uwagę.  W miare dokładna chronologia dziejó Izraela ma początek wraz ze śmiercią Salomona, czyli jest to rok 983 a.Ch.n. i dalsza narracaj zawarta w biblijnej Księdze Królów i Kronik.

Daty  poprzednie są wyznaczone przez  multiplikację liczby "40" , która miała znaczenie "dużo", a nie czterdzieści w rozumieniu arytmetycznym. U plemion nomadycznych Bliskiego Wschodu owe "40" oznaczało czegos więcej niż wynosiła dwukrotna  łączna ilość palców u rak i nóg. Czyli dużo albo wiele. Ale przyjęto owe "40" za rodzaj  tempomatu do wysklaownia dat  wcześniejszych zdarzeń,  bo nic lepszego nie było do dyspozycji.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @stanislaw-orda 18 września 2020 17:09
18 września 2020 18:16

Owszem, Salomon uznawany jest za w miarę historyczną postać aczkolwiek jego śmierć datuje się na ok. 930 rok, jak podaje wiki. Generalnie jeśli chodzi o chronologię, taką w wydaniu klasycznym, o czym jeszcze wspomnę, to jest tendencja do jej obniżania, przybliżania wydarzeń do naszych czasów. I dlatego też tak trudne do przyjęcia jest uznanie że Exodus pozostaje w ścisłym związku z historią Hyksosów, którzy według stanadardowych obliczeń współczesnych historyków działali ponad 600 lat wcześniej niż Salomon.

Zdecydowanie coś tu nie gra i stąd teorie o wielu migracjach. Ja jednak nie uważam by tak było. Problem leży gdzie indziej. O czym właśnie postaram się napisać w kolejnym tekście. W tym momencie skupiam się jednak na czymś innym. Czyli na pokazaniu jak znakomicie historia opowiedziana w Biblii koleluje się z tym co z znamy ze źródeł egipskich. Że raczej należy brać dość dosłownie biblijną opowieść, gdyż tak zwyczajnie bardzo ładnie wspasowuje się taka jaka jest i nie ma potrzeby tworzenia komplikujacych teorii.

Po co skoro Maneton sam pisze kiedy wyszedł Mojżesz. Po co skoro mamy Wybuch, który tak znakomicie tłumaczy zjawiska opisnane w Biblii i egipskich tekstach, które wszystkie pochodzą z jednego właśnie czasu i nie są rozbite na setki lat. Wybuch zmienił cały starożytny świat. Jest wytłumaczeniem prostym. Wiemy ze współczesnej nauki jak wiele nietypowych zjawisk potrafi wywołać. Po prostu nie wydaje się by był sens komplikować coś co samo się narzuca i elegancko zbiera to wszystko do kupy.

Tylko że choć tak ładnie się to zgrywa to archeolodzy mają ten chronologiczny problem oraz różne jego pochodne, które nie pozwalają na takie przedstawienie sprawy. Gdyż przyjąwszy że wydarzenia toczyły się jak wyżej naszkicowałem z czasem zaczynają się poważne schody, niezgodności wymagające rewolucyjnego przebudowania całej hisotrii Bliskiego Wschodu i Egiptu. O ile samo to co przedstawiłem, kończąc na wydarzeniach odnoszących się do Totmesa III nie jest w zasadzie wcale dziwne czy kontrowersyjne samo w sobie to zaczyna takie być jeśli właśnie dalej zaczniemy ciągnąć tą historię. Wydaje się że nie da się połączyć Salomona żyjącego w zupełnie innej epoce ze zdarzeniami, które według Księgo Sędziów rozgrywały się raptem parę pokoleń wcześniej a według obecnej nauki jakieś pół tysiąclecia wcześniej.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @smieciu 18 września 2020 18:16
18 września 2020 18:22

Nie rozumiem o co ci chodzi

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda 18 września 2020 18:22
18 września 2020 18:27

Wypadałoby jednak wyjaśnić jaki mają  status aktualności zapisy w brytyjskiej edycji WiKi, czyli  kiedy i w oparciu o co powstały.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @stanislaw-orda 18 września 2020 18:22
18 września 2020 21:45

Odniosłem się bardziej do wcześniejszego postu, o kilku migracjach. Takie teorie powstały próbując być może załatać tą dużą lukę czasową. Nadać bardziej mityczny charakter dziełu Mojżesza? Jednak tak naprawdę nie ma zbyt wiele na ich poparcie. Jest cokolwiek? Po czasach Hykosów z Egiptu już w sumie nie emigrowano. Było raczej odwrotnie. Egipt był wciąż celem podbojów. Zwyczajnie biblijna, prosta wersja ma najwięcej sensu. Duża semicka emigracja z Egiptu miała miejsce, według naszych danych, tylko za Hyksosów. Jednorazowe wydarzenie. Które stało się początkiem tej całej historii. Nie ma potrzeby komplikacji tej historii.

Co nie znaczy że z innych względów nie została skomplikowana. Myślę że mój kolejny wpis rozjaśni do czego zmierzam, będzie można zaczepić o kilka ciekawych wątków.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @smieciu 18 września 2020 21:45
18 września 2020 22:09

Co to znaczy "wg naszych danych"?

Czyich i gdzie one są dostępne?

Z obrazu "dzieła Mojżesza"  zawarty w ksiedze Exodus nie wynika, ze była jedna jedyna fala migracyjna. Opowiada ona natomiast o takiej, której przewodził Mojżesz.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @smieciu
19 września 2020 00:43

Nie znam szerzej tematyki, ale czytałem kiedyś "Przeciw Apionowi" Józefa Flawiusza, gdzie parokrotnie przywoływane są cytaty z Manetona. Teraz widzę, że docent wiki twierdzi wręcz, że "do naszych czasów dotrwały jedynie fragmenty w odpisach późniejszych historyków lub kompilatorów. Najwięcej takich fragmentów zachowało się w pismach pozostawionych przez Józefa Flawiusza."

Problem polega na tym, że - o ile dobrze pamiętam - Józef Flawiusz przywoływał tam Manetona głównie po to, by z nim polemizować, nazywać jego samego kłamcą, a przywołane fragmenty, szczególnie dotyczące historii Żydów (bo to jest głównym tematem dzieła "Przeciw Apionowi") - oczywistymi niedorzecznościami.

Czy rzeczywiście fundamentalnymi źródłami do egipskiej i / lub żydowskiej chronologii są fragmenty, które zostały przytoczone i przetrwały ze względu na swą, zdaniem przytaczającego, niedorzeczność? Może źle pamiętam, albo Józef Flawiusz w innych dziełach odnosił się do Manetona z większym szacunkiem i chodzi o inne fragmenty.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @tomasz-kurowski 19 września 2020 00:43
19 września 2020 19:15

Przytoczony przeze mnie cytat Manetona pochodzi od Sekstusa Juliusza Afrykańskiego szczęśliwie. Józef Flawiusz cenił Manetona tak samo jak każde zewnętrzne źródło, które potwierdzało historyczność starotestamentowych historii z tego co ja kojarzę ;)  Sam Józef Flawiusz wręcz chyba postawił sobie za cel wykazać że starożytność Żydów jest nie mniejsza niż innych cywilizacji. A chyba mało kto miał wtedy wątpliwości co do starożytności Egiptu. Więc jeśli Maneton, egipski kapłan zawarł taką wzmiankę oraz inne podobne to musiało się Flawiuszowi spodobać.

Natomiast faktycznie jest coś w stwierdzeniu że kompilacje Manetona mogą być trochę „niedorzeczne”.  To było właściwie typowe dla wszystkich historyków antyku jeśli mieli do czynienia z czasami wyprzedzającymi mocniej czasy przedpiśmienne. Nawet klasyczna grecka historia jest coraz mniej wiarygodna począwszy od VI w. p.n.e wstecz a to nie były wcale odległe czasy od Tukidydesa.

Autorzy antyczni w takich wypadkach mieli wiele problemów z datowaniem wydarzeń, które potrafiły szybko nabierać legendarnego statusu. Wracając do Manetona to mimo że popełnił on sporo błędów, czasem poważnych, to mimo wszystko jego listy królów Egiptu stały się pewnym punktem wyjścia na którym faktycznie oparto dzisiaj nam znaną historię Egpitu. I co ciekawe pewnie faktycznie jest to jedną z przyczyn, które doprowadziły do współczesnego bajkowego traktowania historii Exodusu. Jednak nie jest to wina Manetona, ani tego że pisał bzdury czy głupoty. Że po prostu miał złe intencje ;) Ale sposobu w jaki skompilował dostępne mu źródła, oraz późniejszych interpretacji starożytnych historyków oraz współczesnych, którzy z kolei muszą się posługiwać tym co nam przekazali ci starożytni badacze, którzy tylko mieli dostęp do oryginału.

To dość typowa historia. Mnóstwo kluczowych historycznych tekstów antycznych dotarło do nas w takiej lub jeszcze bardziej skomplikowanej formie, przeszedłszy przez mały łańcuszek cytatów cytujących catyty jeszcze innych cytujących dzieło oryginalne. Na takich właśnie często wątłych niciach zbudowane zostały podstawy historii antycznej o czym ludzie zwykle nie zdają sobie sprawy. A i wszyscy ci archeolodzy zdają się być tacy pewni siebie. Ja jednak spróbuję wykazać (za szeregiem innych, którzy podjęli ten skomplikowany temat), że oficjalna historia Bliskiego Wschodu przed Aleksandrem Macedońskim niekoniecznie jest poprawnie zrekonstruowana.  Tym mniej im bardziej w przeszłość.

Z drugiej jednak strony rozwiązanie może sprawić że wiele rzeczy wreszcie się wyjaśni i uprości.

zaloguj się by móc komentować


tomasz-kurowski @smieciu 19 września 2020 19:15
21 września 2020 09:35

W "Przeciwko Apionowi" Józef Flawiusz przede wszystkim atakuje Manetona i innych, z tytułowym Apionem na czele. Bardziej niż o potwierdzenie starożytności Żydów chodziło tam o odkłamywanie rzekomych oszczerstw (zażartujmy, że "hagad") szerzonych na temat ich historii przez wrogich im autorów, w których poczet Józef Flawiusz wpisywał Manetona. Nawet pozytywne odniesienia kojarzę raczej z tonem "Nawet [ten kłamca] Maneton zgadza się, że..."; może nieco przesadzam, ale Józef Flawiusz był z reguły bardzo bojowy i wyróżniał się tym na tle autorów starożytnych, których czytałem. Stąd na bolesną dla niego ironię zakrawałoby, gdyby teksty "oszczerców" przetrwały właśnie dlatego, że ich atakował i co za tym idzie: że sam o tysiące lat przedłużył żywot "kłamstw", które chciał obalić. Może byłaby tu jakaś lekcja by uważać z odkłamywaniem i polemiką, bo może darmo nagłaśniamy propagandę ;)

Choćby z samego współczucia dla Józefa Flawiusza cieszę się, że przetrwały i inne źrodła.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @stanislaw-orda 19 września 2020 20:41
21 września 2020 09:40

Dziękuję. Drugą notkę czytałem, choć będe musiał odświeżyć pamięć; z pierwszą się zapoznam. Ta tematyka to dla mnie wciąż egzotyka i ciężko mi to złożyć w sensowną całość. Jeszcze dużo czytania przede mną.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować