-

smieciu

Trochę o początku Kościoła Katolickiego co może być pouczające :)

Ostatnio temat Kościoła stał się tutaj dość modny więc może i ja się przyłączę :) Tym bardziej że już od pewnego czasu myślę o pewnej idei, która coraz to bardziej wydaje mi się sensowna. Temat ten w sumie nawet poruszyłem w ostatnim swoim wpisie, tym o papieżu Aleksandrze VI. Więc tak naprawdę będę jedynie kontynuował. W tamtym wpisie przedstawiłem swój pogląd na rolę jaką pełniło papiestwo, którą według mnie była przede wszystkim polityka. Uznałem że cała ta ponura legenda, którą wykreowano wokół tego papieża była głównie efektem jego oporu by iść tą drogą. Jego zadaniem, w tamtym gorącym czasie włoskiego renesansu miała być walka z Medyceuszami. W końcu był Hiszpanem, powinien był zrozumieć swoją rolę. Aleksander najwyraźniej rozumiał ją  inaczej i przez to stracił poparcie tych, którzy mogli go medialnie wesprzeć, ochronić. Podpadł Habsburgom i gdy jego następca rozpoczął, jak się wydaje dość osobistą, vendettę przeciw Aleksandrowi, ten już nie interesował nikogo. I tym sposobem nie napotkawszy na żaden opór udało się wykreować te wszystkie kłamstwa. Kłamstwa, które co ciekawe i chyba znamienne wciąż mają swoich obrońców. Takich jak choćby Ludwik von Pastor pochodzący z Wiednia.

Tak to przedstawiłem, wydaje mi się że taka interpretacja najlepiej chyba wyjaśnia powstanie tej legendy. Ale oczywiście ciężko kreować taki obraz papiestwa na podstawie jednego przypadku i to dość szczególnego. Tak czy owak jednak ta historia dość mocno weszła mi do głowy. Zacząłem trochę myśleć o historii Kościoła. A w tym miejscu sieci jest to dość naturalne. Ot przykładowo zaintrygowała mnie też mocno opowieść o Władysławie Warneńczyku. Okoliczności jego tragicznej wyprawy przecież również były dość szczególne. Najpierw wielki sukces i pokój, który powinien był ucieszyć wszystkich. Turcy zostali przystopowani. Ale nagle, dosłownie chwilę po jego podpisaniu, gdzie papieski legat podobno wręcz naciskał by król przysięgał na wszelkie świętości że traktat zostanie dotrzymany, ten sam legat rozpoczyna kluczową kampanię na rzecz jego zerwania! Kościół bez dwóch zdań jest kluczowym, przynajmniej dla Władysława, czynnikiem który tylko jest w stanie wypchnąć króla do kolejnego starcia. Tylko Kościół może zdjąć z niego przysięgi. Tylko on zapewnia, czy gwarantuje polityczne i organizacyjne wsparcie wyprawy. Które to okazało się ostatecznie zasadniczo fikcją. Wszyscy ważni, kluczowi zawiedli! Nie ważne jest czy papież chciał dobrze, co właściwie zamierzał. Ważne jest że postawił cały swój autorytet w kluczowej rozgrywce politycznej. Może był tylko marionetką. Możliwe. Może zwykłym marzycielem. Nie wiem. Ważne jest że przysięgi zostały złamane, a typowo polityczna gra została rozegrana błędnie. I przegrana.

No więc. Jaka była rola Kościoła?

Jeszcze do niedawna myślałem o nim jako o typowej instytucji o formie piramidy. Władza jest bardzo silnie zcentralizowana, struktura trochę quasi wojskowa. Dla mnie oczywisty sposób na kłopoty. Wystarczy zinfiltrować górę albo wręcz mieć jakiś mniej lub bardziej jawny wpływ promowanie swoich i właściwie pozamiatane. Kościół wydawał mi się wytworem przestarzałych rozwiązań, które się nagromadziły przez wieki tworząc z niego bezwolnego kolosa.

Ale może było inaczej? Może Kościół Katolicki, zwyczajnie od samego początku został tak zaprojektowany?

Ok. Ani nie zamierzam ani nie jestem w stanie przestawić tutaj nie wiadomo jakiego wywodu na temat początków Kościoła. Ale wydaje mi się że warto tutaj wspomnieć o kilku rzeczach gdyż być może tworzą one ten logiczny ciąg, o którym się nadmiernie nie mówi albo może mówi przejaskrawiając różne fakty. Dzieki czemu chyba umykają ważne fundametalne sprawy. Zamierzam poruszyć tutaj kilka kwestii w nadziei że może ci co wiedzą lepiej naprostują to i owo i co nieco się wyklaruje. Podczas gdy ja przedstawię swój punkt widzenia na tamte wypadki.

A zatem jak to widzę?

Przede wszystkim z tego co kojarzę początek Kościoła Katolickiego jest związany z osobą Konstantyna Wielkiego. Który zorganizował Sobór Nicejski. Którego zadaniem było wypracowanie wspólnego stanowiska w fundamentalnych kwestiach doktrynalnych.

No i tutaj już pojawiają się zaraz podstawowe pytania. Pierwsze z nich: Kim był Konstantyn? Nawet nie wiemy czy był chrześcijaninem! Mógł wciąż pozostawać pod wpływem starej rzymskiej religii albo co podobno jest bardziej prawdopodobne, skłaniał się ku kultowi słońca. To rzecz naprawdę kluczowa, bo jaki może być Kościół, którego początki tworzy ktoś z poza chrześcijaństwa?

Dla mnie odpowiedź na pytanie kim był Konstantym jest jednak dość jasna. Był po prostu i przede wszystkim cesarzem. Cesarzem Rzymskim. Rzymianinem. Praktycznym i dobrze zorganizowanym.

Konstantyn, jak mówią źródła, które mogą być różnej wiarygodności ale trzeba się ich trzymać z braku innych, od dawna wspierał chrześcijaństwo. Tyle że ciężko stwierdzić jakie były jego pobudki. Działał on w czasach kiedy Rzym przeżywał trudne chwile a pretendenci do tronu pojawiali się co chwilę. Były to czasy szeregu augustów, którzy z kolei wyznaczali swoich cezarów. Naprawdę nawet nie zdawałem sobie sprawy jak wielki chaos wtedy panował. Chaos polityczny był, jak wszystko na to wskazuje, wynikiem jakiegoś klimatycznego czy podobnego załamania, który przechodził wtedy świat, Rzym w III w. Nie tylko zaczęły mieć miejsce naturalne problemy zaopatrzeniowe ale te stawały się natychmiast przyczyną ruchów ościennych narodów co sprawiało że trudności się potęgowały. Takie czasy w naturalny sposób wywołują wzrost religijności. I kult słońca i chrześcijaństwo mogły liczyć na zwiększone zainteresowanie. Chrześcijaństwo oczywiście od dawna było ważne a teraz poza napływem wiernych w oczywisty sposób stało się też ważne politycznie. I Konstantyn od początku swojego marszu po władzę starał się świadomie w ten właśnie sposób wyzyskiwać chrześcijan. Nie tylko kreował się na ich obrońcę ale oskarżał, czasem raczej bezpodstawnie, swoich przeciwników o antychrześcijańskie nastawienie. Jego przeciwnicy wywodzili się z obozu Dioklecjana, który fanem chrześcijaństwa nie był. Ale to nie znaczy że jego następcy je prześladowali. Nacisk Kostantyna na ten problem podkreśla więc że używał go jako oręż w walce politycznej. Konstantyn jako opiekun chrześcijan przeciw zwolennikom starej religii.

To znów jest istoną kwestią gdyż powraca pytanie: co stało na pierwszym miejscu? Polityka w wielkiej grze o władzę? Czy zwyczajna, prosta, naturalna wiara?

Nie da się tego rozstrzygnąć. Nie wiemy co siedziało w głowie Konstantyna. Ale wiemy że choć Konstatny wspierał i finansował chrześcijan to nie mógł sobie pozwolić na radykalne posunięcia. Po czasach chaosu stawiał na porządek. Rzym przecież zasadniczo zawsze był krajem tolerancji religijnej. Stawiano tam na synkretyzm starając się raczej dopasować, czy zinterpretować obcych bogów na rzymską modłę.

To się sprawdzało. I tą drogą dochodzimy do kolejnej kwestii: Czy nie naturalne było dla polityka rzymskiego obrać stare rzymskie rozwiązania? Cesarz był jednocześnie najwyższym kapłanem starej religii. Religia była politycznie podporządkowana systemowi władzy. Rzymska otwartość była jednocześnie pewną pułapką gdyż umiejętnie potrafiła rozmydlić czy roztopić całą pierwotną wyrazistość w sformalizowanym kulcie państwowym.

Tak wracamy do soboru nicejskiego. Cesarz wspiera chrześcijan ale przecież wychował się jako Rzymianin. Patrzy na na to całe nowe środowisko religijne i co widzi? Chaos... Mnóstwo wspólnot, mnóstwo sporów doktrynalnych i tak mało jednolitej organizacji. Zwołuje więc ten sobór ale z jaką intencją? Polityczną czy religijną?

Za wiele o przebiegu soboru nie wiemy ale wygląda na to że działano szybko. Nie pozostawiono wiele miejsca na długie dyskuje. Raczej wydaje się jasne że cesarz pragnął sprawnie ustalić jakś punkt wyjścia, coś na czym można było się oprzeć w budowie dalszej wspólnoty i organizacji. Obrady zostały zorganizowane i opłacone przez państwo, nie doszłoby do nich bez cesarskiego wsparcia. No i też ich wynik był raczej polityczny. Stawiano na kompromisowe rozwiązania. Ci, którzy twardo stali na swoich stanowiskach polegając na interpretacjach religijnych pozostali przy nich. Ale z z drugiej strony ci, którzy zaakceptawili rozwiązania nicejskie mogli liczyć na cesarskie wsparcie.

Dla mnie, patrząc na historię działań Konstantyna  jasne jest że Sobór Nicejski był przedsięwzięciem głównie politycznym. Odpowiedzią na polityczne potrzeby cesarstwa. Przede wszystkim został zorganizowany przez państwo. Przez polityka. Przez przedstawiciela pragmatycznego Rzymu. Konstatnyn:

 Gdy zaś niespodzianie posłyszałem o waszych nieporozumieniach, nie uważałem zgoła tego, co usłyszałem, za rzecz małej wagi, lecz pragnąc usilnie, ażebym i w tej sprawie znalazł lekarstwo współpracą swoją, zwołałem niezwłocznie wszystkich i cieszę się, spoglądając na wasze poważne zgromadzenie. Wówczas przecież tylko uważać będę, iż spełniło się życzenie moje, że wszyscy, duchem silnie złączeni, będą jednej pokój i pewność niosącej myśli (...) W ten sposób sprawicie rzecz miłą i mnie, waszemu współsłudze.

Taki był początek by nie przedłużać nadmiernie warto wspomnieć Teodozjusza Wielkiego:

Chcemy widzieć wszystkie ludy, które podlegają miłościwej władzy Naszej Łaskawości, żyjące w wierze, jaką przekazał Rzymianom Apostoł Piotr i którą głosi się tak jak niegdyś także dzisiaj, i którą wyznaje, jak każdy wie, papież Damazy i biskup Piotr z Aleksandrii (...). Nakazałem, żeby ten tylko, kto przestrzega tego prawa, mógł przybrać imię katolika, a wszyscy inni jako nierozumni i szaleni byli napiętnowani hańbą nauki heretyckiej. Winni oni spodziewać się przede wszystkim pomsty Bożej, a następnie naszej kary stosownie do decyzji, którą powzięliśmy z natchnienia niebieskiego.

Który wyraźnie działa według tej samej politycznej idei. To państwo, z jego głową, tak naprawdę stało za powstaniem zcentralizowanego ośrodka religijnego będąc siłą, dzięki której nałatwiej było likwidować wewnętrzne spory nieustępliwie dążąc do wykształcenia jednolitego systemu religijnego.

Z mojego punktu widzenia całość wygląda na logiczne i pragmatyczne działanie rzymskiej myśli politycznej. Owszem religia była nowa. Naprawdę odmienna. Ale przecież dlaczego nie umieścić jej w zformalizowanej strukturze? Czymś charakterystycznym dla starożytności? Czemu nie zbudować całej herarchii kapłańskiej? Tak jak to było wszędzie gdzie indziej? Czemu nie zastosować tego modelu, znanego od zawsze gdzie polityka i władza była ściśle związana z religią. A przedstawiciele jednej i drugiej stanowili szczyt społeczeństwa? Elitę, która zarządzała społeczeństwem. Które mogło tylko biernie przyjmować prawdy czy dogmaty kreowane na szczycie. Dzięki czemu ostatecznie państwo tworzyło sprawnie działający mechanizm.

Pierwotne chrześcijaństwo było zupełnie inne przecież. Owszem było chaosem. Ale czy nie twórczym chaosem? Może warto zacytować raz jeszcze wikipedię:

Zachował się przekaz Grzegorza z Nyssy o atmosferze, jaka panowała w Konstanynopolu wokół nicejskiego wyznania wiary. Według Grzegorza w mieście powszechnie dyskutowano kwestie filozoficzne i teologiczne – robili to np. handlowcy, finansiści, czy restauratorzy. Nawet ludzie należący do ówczesnych nizin społecznych pasjonowali się kontrowersją: Jeśli zapytasz o pieniądze, ten ci odpowie dysertacją o Zrodzonym i Niezrodzonym; jeśli się pytasz o cenę chleba, odpowiedzą ci: Ojciec jest większy od Syna; jeśli zauważysz, że kąpiel jest dobra, łaziebny ci zadeklaruje, że Syn jest z niebytu.

Tak podobno było...

Przekonałem?

Jeśli nie to może warto przypomnieć metodę jaką obrał Jezus. Czy nie warto porównać z Mahometem, Buddą, Zaratustrą, Manim i innymi? Czy nie widać tej pewnej subtelnej różnicy kiedy tamci wszyscy albo dobrze się urodzili albo ich metodą na sukces było znalezienie królewskiego protektoratu lub jego stworzenie? Czyli od zarania polityczne zespolenie? Podczas kiedy Jezus zrobił sobie na tyle dużo wrogów wśród kluczowych polityków że jego kariera proroka była tak krótka? A przecież miał swoje polityczne szanse. Tylko wolał je odrzucić. Pozostając do końca wśród motłochu. Kto wie, może miał pewną swoją ideę. Która wciąż, po tylu latach jest nie do pomyślenia. 

Warto jednak zauważyć że jeśli uznamy Kościół Katolicki za instytucję od zarania polityczną to wiele rzeczy staje się naraz dużo jaśniejsze. Skoro ktoś stworzył Kościół to może pewnie od Kościoła wymagać? By dopasował się do roli, która mu została wyznaczona. I wczasach renesensu i dzisiaj tym bardziej.

Władza to rzecz starożytna. Kto wie zresztą czy nie od samego cywilizacyjnego początku realnie spersonifikowana...



tagi: polityka  rzym  jezus  kościół katolicki  początek 

smieciu
24 lipca 2021 23:53
17     1394    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

klon @smieciu
25 lipca 2021 01:14

" A przecież miał swoje polityczne szanse. Tylko wolał je odrzucić. Pozostając do końca wśród motłochu."
"Motłoch"  - merytorycznie ne odniosę się w tej chwili. Napiszę tylko, że wciąż odczuwam w Twoich tekstach postwę wyższości nad innymi. I jednocześnie nie znajduję podstaw aby uznać ją za uazasadnioną.
Ale  może si mylę.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @klon 25 lipca 2021 01:14
25 lipca 2021 01:45

Smieciu to jest facet który wie. Wie, ale tej tajemnicy nam nie sprzeda, bo jakby sprzedał przestałby istnieć. Lubię czytać teksty Smiecia bo to ożywczo działa na mój wzrok. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @smieciu
25 lipca 2021 02:04

Faktycznie, w notce  dominuje chaos. Nieuporządkowana galopada myśli.

Przy okazji:

Jest całkiem sporo godnych uwagi opracowań dotyczących pierwszych wieków chrzescijaństwa.

W tym także Soboru Nicejskiego I (w lipcu AD 325).

Może sięgnąłbyś po któreś z  nich i trochę sobie poczytał?

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @stanislaw-orda 25 lipca 2021 02:04
25 lipca 2021 09:17

>Jest całkiem sporo godnych uwagi opracowań dotyczących pierwszych wieków chrzescijaństwa

Ja bym bardzo poprosił. Jeśli jest, mnie najbardziej interesuję jak wyglądało życie Grup, czy choć jednej formacji mieszkańców Ziemi Świętej i okolic, szczególnie w okolicach 0AD, ale także później(i tu ładnie się uśmiecham)

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @smieciu
25 lipca 2021 10:47

Surrealizm praktyczny.

 Oto notka o historii, która nie zawiera żadnej daty.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @stanislaw-orda 25 lipca 2021 10:47
25 lipca 2021 11:25

Myślę  że nie tak rzadkie tutaj zjawisko :P

Ale tak z innej beczki ciężko stwierdzić na ile daty, które mógłbym podać za historykami są wiarygodne jeśli chodzi o czasy do których notka się odnosi.

 

A ogólnie to to miło że nie widzę sprzeciwu wobec myśli że Kościół Katolicki, w sensie znanej nam instytucji, jest tworem powstałym na potrzeby politycznej koncepcji religijnej dominującej w starożytności każącej wtłoczyć nową wiarę w znane władzom ramy pozwalające na wygodne nią zarządzanie. Kontynuując tą ieę w Kościele Katolickim tworzonym przez władze Rzymskie mamy powrót do tak typowego zespolenia religii z państwem, zespolenia z polityczną władzą. Jest to znakomity sposób na pewien rodzaj stagnacji wywołany tym że nawet jeśli jakaś religia niesie coś odkrywczego, twórczego ale też jednocześnie siłą rzeczy naruszającego dotychczasowy porządek społeczny to władza ma łatwą możliwość na neutralizację tych elementów. Co z kolei jest naturalną drogą do spłycania przekazu, eksponowaniu religijnego formalizmu z udziałem władzy.

Kościół Katolicki w takim ujęciu jest tworem pogańskim, czerpiącym przede wszystkim ze starożytności. Powiela wszystkie te schematy. Ot przykładowo weźmy tą mszę o której ostatnio tutaj tyle się toczyło sporów. Ale tylko jeden element, gdyż nie zamierzam negować sensu reszty. Chodzi mi o obrządek łaciński. Język łaciński. Przecież to esencja takiego formalizmu, odizolowania społeczeństwa od podstaw. Msza przekształcona została w rytuał magiczny opierający się na recytacji formułek. Których sens mogą dociekać i interpretować tylko kapłani. Czy to się jakoś specjalnie różniło od rytów starożytnych? Chyba tylko tym że w przypadku chrześcijaństwa pogłębiono tą ideę, sprawiono żeby lud tym bardziej nie miał szansy na wyrobienie sobie własnego stosunku do panującej wiary.

Warto zauważyć że ta metoda, polityczne zespolenie była prostą drogą prowadzącą do upadku wiary. Ludzie z czasem przestawali cokolwiek czuć, mało ich wzruszało w sformalizowanych przedstawieniach w których uczestniczyła władza do której z kolei nic pozytywnego zwykle nie czuli. Taka religia naturalnie nabierała w ich oczach fałszywego charakteru torując drogę nowym ideom. Na tym między innymi polegał sukces chrześcijaństwa. Nie można było mu się przeciwstawić. Tylko polityka mogła stawić mu opór. Albo zrobić to o czym napisałem w głównym tekście. Przejąć. Zagospodarować. Wtłoczyć w te wszystkie starożytne schematy.

Dzięki czemu mamy powtórkę z historii. Wiara katolicka obecnie to bardziej tradycja niż religia. Ilu z wiernych docieka przekazu, sensu, powodów itp? Kościół nie może stawić większego oporu mimo że nowe idee są coraz głupsze. Ale co może zrobić skoro z jednej strony chrześcijaństwo zrównano z kolejną sektą religijną. No i dlaczego miałby cokolwiek robić skoro nie to jest jego misją do czego przede wszytkim zmierzam. Jego misją była od początku polityka i wspieranie władzy. Dlatego chyba nie dziwne jest że Watykan jest jedynym państwem ze 100% zaszczepieniem. Nie dziwne jest że hierarchowie kościelni aktywnie wspierają różne tego typu inicjatywy. To ciągle jest uczestniczenie w tym samym starożytnym schemacie politycznym. Gdzie religia jest na pretekstem na drugim planie.

Oczywiście religia istnieje, chrześcijaństwo istnieje i Kościół miał w tym swój udział, którego nie neguję. Jeszcze raz podkreślę: ten udział, według mnie, co staram się wykazać, od samego początku był na drugim miejscu za starożytnie pojmowaną polityczną funkcją religii.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @smieciu 25 lipca 2021 11:25
25 lipca 2021 13:23

Tworzysz  jakieś swawolne konstrukcje.

Co to znaczy ze Kościól był na drugim albo pierwszym miejscu?

Rozwój cywilizacji  nie są zawody sportowe, gdzie mozna wskazać, kto jest na jakim miejscu.

Co znaczy, nie widzisz sprzeciwu?

Napisałem , ze rowja notka to surrealizm.  To nie jest zgoda, ani tym bardziej pochwała.

Gdybym chciał odnieśc się do wszystkich uproszczeń i dowolności , które napisałes, musiałbym napisać tekst z piec  razy dłuzszy. I to z  datami. A nie chce mi się.

Twoje zasadnicze uproszczenie polega na tym, że wszystkie kulty religijne i parareligijne traktujesz jednakowo, czyli jako funkcję polityki.

Konstantyn Wielki chciał mieć spokój w Imperium, a nie ciagłe wojny religijne. Musiał wybrać jeden główny  kult, nie chciał pozwolić, aby kilka zwalczało się wzajemnie. I to był tzw. jego pragmatyzm.
Ale  Konstantyn nie był hierarchą kościelnym, jego rola była jedynie organizacyjno-porządkowa.

I tak dalej, i tak dalej. Istnieją całe biblioteki na ten temat, nie ma potrzeby wymyslać czego własnego.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Brzoza 25 lipca 2021 09:17
25 lipca 2021 13:24

W okolicach którego AD?

zaloguj się by móc komentować

smieciu @stanislaw-orda 25 lipca 2021 13:23
25 lipca 2021 13:46

Konstantyn Wielki chciał mieć spokój w Imperium, a nie ciagłe wojny religijne. Musiał wybrać jeden główny  kult, nie chciał pozwolić, aby kilka zwalczało się wzajemnie. I to był tzw. jego pragmatyzm.
Ale  Konstantyn nie był hierarchą kościelnym, jego rola była jedynie organizacyjno-porządkowa.

Właśnie tak. O tym piszę. Zaczęło się od polityki i nigdy się nie skończyło. A skoro nikt nie zgłasza sprzeciwu, nie kreuje innego pomysłu to pewnie tak bylo... Prawda jest taka że bardzo ciężkie byłyby próby innej interpretacji zdarzeń. Fakty są proste.

Ale i tak najlepsze w tej historii jest to że bardzo podobnie cały ten układ musiał postrzegać sam Jezus.

Ta historia jest naprawdę ciekawa ale oczywiście nikogo nie interesuje. Nie interesuje współczesnej polityki i systemu władzy z oczywistych względów. Nie interesuje wiernych pozostających pod wpływem tego samego układu polityki.

To właśnie jest najgorsze. Nie może już istnieć dyskusja. Wszystko sprowadza się do dogmatów. A ponieważ dyskusja nie jest możliwa więc pozostaje tylko czysta wiara. Nie jest możliwe przekonać wyznawcę Islamu czy wyznawcę pisowskiego socjalizmu zmierzającego do ustanowienia nowego światowego ładu do tego czy ma to sens, czy jest słuszne. Ostatecznie nikt nie może stwierdzić że jest lepszy ponieważ każdy używa TEJ SAMEJ metody: Ja po prostu wiem lepiej! Reszta mordę w kubeł :)

To nie jest personalna wycieczka przeciwko Panu Panie Orda. Ta metoda jest panświatowa. Każdy lubi ją stosować :)

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @stanislaw-orda 25 lipca 2021 14:22
25 lipca 2021 16:33

"w to", czyli  w swoje fantasmagorie.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @stanislaw-orda 25 lipca 2021 13:24
25 lipca 2021 19:36

Idealnie to 40AC-40AD i czym bliżej tym lepiej :)

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Brzoza 25 lipca 2021 19:36
25 lipca 2021 19:51

Ale to nie były jeszcze czasy chrześcijańskie.

I dlaczego akurat ten przedział czasowy?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Brzoza 25 lipca 2021 19:36
25 lipca 2021 22:40

w takich interwałach to może być  cos tylko po hebrajsku.

Po polsku proponowałbym:

autor: Nathan André Chouraqui

tytuł: "Czasy biblijne. Życie codzienne"

oryginał w jęz. francuskim - edycja  rok 1978 (Hachette Literattures)

Edycja polska: rok 2012  (Swiat książki)

PIW wydał takze tego autora:  "Życie codzienne ludzi Biblii". (1995)

Zdaje się, treść ta sama , choć tytuł nieco inny.

 

 

zaloguj się by móc komentować


Brzoza @stanislaw-orda 25 lipca 2021 19:51
25 lipca 2021 23:12

Trochę były "chrześcijańskie" przez Esseńczyków i innych wierzących Żydów :)

Bo chciałbym zwizualizować trochę Pana Jezusa.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Brzoza 25 lipca 2021 23:12
26 lipca 2021 11:10

Nie, Judea nie była chrześcijańska, gdy  żyli w niej Judejczycy.

Uczniowie Nazarejczyka to była garstka. Pierwsze  królestwo chrzescijańskie to była Edessa (III wiek nowej ery, które przetrwało do podboju arabskiego w VII wieku, Edessa - stolica państewka Osroene, które przetrwało znacznie krócej niż Księstwo Edessy, potem był emirat Edessy, z którego chrześcijan Turcy osmańscy wyrzucili ostatecznie w X i XI wieku. ). A  najstarsze "państwo" chrześcijańskie o nieprzerwanej tradycji to Armenia , gdyż datuje się od początku IV wieku, podczas gdy Rzym (trzeci w kolejności)   dopiero 80 lat póżniej.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować