-

smieciu

Wazowie, Hanza i inni nawet ważniejsi :)

Ostatnie teksty pink-panther skłoniły mnie do rzucenia okiem na tamte historie i pomyślałem że jakoś opiszę co mi przyszło do głowy o co tam w skrócie chodziło ;)

Zacznę od cytatu z niedawnego wpisu autorki.

Był rok 1522. W 1523 król Christian II abdykował, 6 czerwca 1523 r. Gustaw Eriksson Waza koronował się na króla Szwecji (w obecności przedstawicieli Lubeki) a w 1538 –wyrzucił z handlu żelazem Lubekę. Wcześniej, bo już w latach 20-tych XVI wieku zaczął wyrzucać też Kościół Katolicki, głównie metodą stawiania zaporowych warunków Papieżowi co do obsady biskupstw. Ostatecznie w 1531 r. obsadził „na posadzie arcybiskupa Szwecji” luteranina Laurentiusa Petri, co to znał osobiście samego Marcina Lutra.

Wydaje mi się dobry i wiele mówiący początek. Czyli od czego zaczęła się kariera Wazów. W roku 1523 miało miejsce ważkie wydarzenie. Podobno na te właśnie kopalnie żelaza chrapkę miała nie tylko Hanza, która najpierw wyłożyła kasę ale potem tak na Wazie się zawiodła ale także Fuggerowie, którzy finansowali Christiana II. Strony uzbroiły się i miały stanąć do walki. Jednak z nieznanych nam powodów Fuggerowie porzucili ten projekt i odstąpili od duńskiego króla co objawiło się jego enigmatyczną abdykacją oraz dało szansę Wazie. Który stał się zakładnikiem Hanzy.

Znów za pink-panther: Lubeka za to , jak pisze pan Herman Linquist w książce pt.: ”Wazowie” na stronie 53 :”…wysłała oddziały wojskowe, wsparcie finansowe i aprowizację. Przypłynęło dziesięć uzbrojonych statków załadowanych najróżniejszymi wyrobami, siedmiuset pięćdziesięcioma żołnierzami, prochem i bronią, Na pokładzie znajdowali się również naczelnicy, oficerowie, kapelani, pisarze i felczerzy (…)W porcie w Gdańsku czekały na lepszy wiatr kolejne dwadzieścia dwa statki handlowe, które stały się później podstawą własnej floty Gustawa Wazy. Koszt dostawy : czterdzieści dwa tysiące marek.Żeby zgromadzić tak wielką sumę, Gustaw musiał wyeksportować 2.550 ton żelaza…”.

Tyle że po piętnastu latach Waza wyrzucił Hanzę najwyraźniej uznawszy że spłacił im kasę. Ale choć brzmi to niewinnie to jednak wydaje się że Waza powinien przemyśleć sprawę nieuchronnego zderzenia się z takim przeciwnikiem jak Hanza.

Albo przemyślał to ktoś inny. I nie tylko. Całkiem ładnie to też zorganizował. Po śmierci Fryderyka I, króla Dani, który objął tron po wspomnianej wyżej abdykacji, w 1533r. doszło do rozruchów, które miały na celu przywrócenie na tron odsuniętego, katolickiego Christina II. Przy czym ciekawe jest że o ile 10 lat wcześniej król ten miał być spiknięty z Fuggerami przeciw Hanzie to tym razem jego sprawę wsparła właśnie Hanza. Przeciw młodemu zagorzałemu protestanowi, Christianowi III synowi Fryderyka I.

Mimo że Waza wydawało się siedział w kieszeni Hanzy to wsparł sprawę Christiana III. Doszło do protestanckiego sojuszu Duńsko-Szwedzkiego, który pokonał buntowników pragnących przywrócenia Christiana II. Czego dalszym efektem było wyrzucenie przez Wazę Hanzy ze Szwecji w 1538. Datę tą można chyba uznać za symboliczną gdyż ona właśnie wyznacza przejście Hanzy do defensywy na morzu Bałtyckim.  I właśnie to było jak się wydaje prawdziwym celem działań Wazów. Po roku 1538 Duńczycy zaczęli zaczęli wywierać swoje naciski na Hanzę natomiast Szwedzi starali się na wszelkie sposoby przejąc kontrolę nad Bałtykiem poczynając od Estonii i okolic.

Protestantyzm natomiast był jedynie narzędziem, które miało temu służyć. Jego celem było zniszczenie dotychczasowych więzi kościelno-arystokratyczno-królewskich, które wybitnie utrudniały wejście nowych graczy na rynek. Prostestantyzm dostarczał świetnych pretekstów do usuwania niewygodnych ludzi. Dzięki niemu łatwo zbudować całą nową hierarchię państwową osadzoną nowymi ludźmi. Zależnymi tylko i wyłącznie od nowego źródła władzy.

Czyli? Kto wyłożył kasę, która umożliwiła postawienie się ówczesnej bogatej i wpływowej Hanzie? Raptem 10 lat po widowiskowej hanzeatyckiej interwencji w Szwecji? Komu tak marzyło się przejęcie kontroli nad Bałtykiem, źródłem bogactwa północnoniemieckich i niederlandzkich miast? Są tylko dwie możliwości. Angole (umownie). I Holendrzy. To ci drudzy jak wiemy z czasem przejęli rynek po Hanzie. Ale to ci pierwsi znani są z tutejszych tekstów jako inspiratorzy różnych podejrznych zdarzeń w okolicach Bałtyku.

Ktokolwiek to był Hanza musiała jakoś zareagować. I tak naprawdę mogła zrobić tylko jedno. Poszukać własnych sojuszników. Kto wie zresztą czy już ich nie miała. No i przede wszystkim: zająć się Polską. Polska była jedynym sposobem i jedyną siłą, która mogła przeciwstawić się sojuszowi Duńsko - Szwedzkiemu na Bałtyku. W interesie Hanzy leżało by Polska sięgnęła najlepiej po samą Finlandię co w sumie gwarantowało kontrolę Hanzy nad najbogatszą i najważniejszą częścią Bałtyku. I tak się zaczęło.

Wojny o Inflanty Batorego. Czy Angolskie wsparcie Iwana Groźnego, który spalił bardzo ważne hanzeatyckie centrum: Nowogród. Oraz rozgrabił Rosję przechwytując rosyjskie bogactwa, które mogłyby wesprzeć hanzeatycki handel. Kawałek po kawałku Hanza traciła punkty oparcia, ustępując na rzecz Holendrów. Ale choć Hanza zaczęła się rozpadać to niekoniecznie znaczy że Hanzeaci się poddali i przegrali. Wydaje się że raczej że się przeorganizowali, przynajmniej część z nich, zwyczajnie wchodząc w spółkę z Holendrami. O których trzeba pamiętać że w XVIw byli poddanymi Habsburgów.

To była ciekawa rozgrywka w której Holandia w XVI wieku nie była wyraźnie zadeklarowaną stroną. Z sukcesów Holandii czerpali na pewien sposób wszyscy zainteresowani gracze. Którzy z czasem naturalnie (a i pewnie rzecz sięga głęboko ;) ) przyjęły postać dwóch stronnictw. Angoli i Habsburgów. Pewnie i można nazwać te dwie strony na wiele innych sposobów ale tak jest najprościej. Interesy Hanzy stały się tożsame z interesami Habsburgów. Nie przypadkiem zacząłem od tych duńskich rozgrywek. Bo ciekawe było że Fuggerowie, sponsorzy Habsburgów nagle wycofali się z konfrontacji z Hanzą a ta potem wsparła w walce, króla sponsorowanego wcześniej przez Fuggerów.

Katolicy vs Prostanci jawią się jedynie jako kolejna forma tej konfrontacji. Gra toczyła się na wielu płaszczyznach ale takie podziały łatwiej identyfikują strony walki gdzie walka o Bałtyk szybko stała sie walką o Polskę. Habsburgowie musieli bronić polskich katolików oraz wspierać nasze „władztwo” na południowym wybrzeżu Bałtyku. Tamci używajc Szwecji, którą zamienili w wielki obóz wojskowy starali się zrobić wszystko by nas wyprzeć. Warto tutaj zauważyć jak nowoczesne metody stosowali Tamci. Jak kompleksowo myśleli. Oni nie tylko wyłożyli kasę na Wazów. Ale wdrożyli program na długie lata. Względnie niskim kosztem zorganizowali sobie stałą armię, z niekończącym się rekrutem. Trzymając Szwedów generalnie w biedzie sprawiali że możliwość kariery była tylko jedna. Dodatkowo Szwecja będąc producentem żelaza miała naturalne możliwości produkcji sprzętu wojennego z czego słynna jest zresztą po dziś dzień. Była stal. Byli ludzie. Było drewno na huty i na okręty. Kraj stał się wielkim przedsiębiorstwem gdzie wszystko było zorganizowane na potrzeby toczenia wojny. Tzn. tak sobie to wyobrażam z lektury tekstów pink-panther i znanego nam przebiegu zdarzeń. Znamienne jest że przecież Szwedzi całkiem sporo przegrywali. Tracili całe armie ale było to bez znaczenia. Nie byłoby takie coś możliwe w normalnym kraju. Jedyne wyjaśnienie polega na tym że to nie był kraj. Ale właśnie wielki obóz wojskowy, którego zadaniem było tylko nieustanne wypluwanie mięsa armatniego i sprzętu wojskowego. I że była za tym konkretna myśl i pieniądze. Oraz niepowstrzymane parcie w dążeniu do celu.

Ponieważ Tamci zainwestowali w Szwedów i Rusków nasza pozycja była trudna, trzeba było toczyć ciągłe walki. Dawaliśmy jednak radę ale wszystko posypało się po Wojnie Trzydziestoletniej, która zmasakrowała stojących po cichu za nami Habsburgów. I tak już łatwo było pojechać nas Potopem. Później jeszcze przez moment byliśmy ważni kiedy walka przeniosła się na teren Holandii, przez którą przelewały się ówcześnie największe pieniądze na świecie. Za Sobieskiego, o czym pisał betacool, Tamci próbowali tworzyć na terenie Polski środki nacisku na Holandię budując nowe porty, konkurujące z wciąż przecież jakoś trzymającą się starą elitą kupiecką południowego wybrzeża Bałtyku. Metody te przestały mieć jednak znaczenie gdy doszło do wciąż tutaj nie rozszyfrowanego przez betacoola (czekam na te teksty ;) ) połączenia się Angolsko-Holenderskiego w postaci Chwalebnej Rewolucji. I tak wraz jej postępami kończyła się kariera naszego kraju oraz starych niemieckich kupców także dzięki wydarzeniom takim jak np. Wojna Północna.

No i to było na tyle, kawałek historii w pigułce ;) Jak dla mnie Wazowie byli od samego początku projektem, który miał na celu wyparcie Hanzy i ogólnie przejęcie kontroli nad bogactwami handlu bałtyckiego. Polska siłą rzeczy musiała zostać w to wciągnięta i całą naszą historię można w bardzo dużym stopniu interpretować jako pochodną tej walki.

No, jak ktoś lubi by było prosto, przejrzyście i krótko to ma ;)



tagi: habsburgowie  anglicy  hanza  waza  holendrzy  handel bałtyski 

smieciu
12 marca 2021 21:43
7     1267    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @smieciu
13 marca 2021 11:05

"nie rozszyfrowanego przez betacoola (czekam na te teksty ;) ) połączenia się Angolsko-Holenderskiego w postaci Chwalebnej Rewolucji".

Jako, że czasami u ciebie między wierszami pojawia się słowo anarchizm, to proponuję zacząć od książki Douglasa Reeda (ponieważ lektura delikatnie i o anarchizm zahacza):

Autor rozszyfrowuje to angielskie rewolucje dość brutalnie. Niderlandzka starozakonna szlachta szukała papierów, by z genealogii Cromwella wyciągnąć jego dawidowe korzenie i ogłosić go Mesjaszem. Niestety nie dało się tak zagiąć jego życiorysu i musieli szukać innych "protez".

Na pewno kiedyś zawędruję w te rejony.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @smieciu
13 marca 2021 11:15

Bardzo ciekawie wręcz brawurowo rozwinięte wątki. Do głowy by mi nie przyszły te hanzeatyckie przygody. Niewykluczone,że tak było.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @pink-panther 13 marca 2021 11:15
13 marca 2021 12:44

Dzięki. Wydaje mi się że ten hanzaetycki wątek przewodni ładnie spaja te historie. Jak to pani opisywała:

Co spowodowało, że ojciec król Zygmunt Stary, żyjący do roku 1548 ani matka zapobiegliwa o osobisty majątek Królowa Bona Jagiellon Sforza, nie mówiąc o królewskim bracie królu Zygmuncie Auguście żyjącym do 1572 – nie zadbali o wydanie za mąż za kandydatów równym rangą dwóch najmłodszych Jagiellonek Anny i Katarzyny za czasów ich pierwszej młodości czyli do roku 1545 pozostaje zagadką.

Jej młodszą siostrę Katarzynę król Zygmunt August wepchnął w roku 1562 r. w małżeństwo z księciem Finlandii Janem Wazą , młodszym i przyrodnim bratem króla Szwecji Eryka XIV.

Katarzyna okazała się dosyć przebojowa. A polski orszak błyskawicznie oczarował Finów. Kto nie chciałby takiej królowej. Czemu wiązać zimną Szwecją skoro można z taką fajną Polską? ;)

Gdy słuchy o tym doszły Eryka już mniej dziwi jego reakcja. Tym bardziej jeśli ktoś tam się zastanowił czemu Jagiellonowie wysłali swoją córkę na takie zadupie? Może w tym orszaku byli nie tylko kuglarze i kucharze ale faktycznie jakieś ludki od ... Hanzy/Habsurgów? W takiej sytuacji Eryk a raczej jego „doradcy” naturalnie zareagowali nerwowo.

Umami przytoczył fajny tekst:

Katarzyna rzuca okiem na swego słabego małżonka i jej twarde, zimne ptasie oczy nagle przepełniają się czułością i współczuciem. Potem siłą odrywa Janowi ramiona od twarzy i zmusza go, aby patrzył w czarną czeluść. W tejże chwili znowu spada z łoskotem cios i głowa skazańca toczy się na deski rusztowania, a bezwładne ciało osuwa się przy katowskim pniu. To polski szlachcic, jeden z przyjaciół Katarzyny i zausznik jezuitów, lecz ani jedna łza nie pojawia się w oczach Katarzyny, gdy bębny znów cichną.

Tutaj mamy już dosłownie i habsburskich Jezuitów oraz zimne twarde oczy pięknej Katarzyny. Która najwyraźniej Szwedom napędziła trochę strachu.

Cóż wydaje się że choć z pozoru niepozorna to ekipa Katarzyny mogła faktycznie przestraszyć a i jej misja przecież zakończyła się ostatecznie sukcesem i nie wydaje się że Polacy mogli mieć tam na północy jakieś możliwości.

Równocześnie stawiła się delegacja ze znanej nam Lubeki, też z wypowiedzeniem wojny.Nie za zmianę herbu ale za utrudnienia w handlu.

Znów brzmi ot tak sobie. W końcu Hanza faktycznie traciła i naturalnie mogła wesprzeć Katarzynę i jej męża. Czy jednak tylko korzystała z okazji? Czy też faktycznie od samego początku ktoś tam, poczynając od dworu Jagiellonów toczył grę której ślub był zaplanowaną z góry częścią?

zaloguj się by móc komentować

smieciu @betacool 13 marca 2021 11:05
13 marca 2021 12:48

Pewnie da się coś tam ciekawego między wierszami z tego wycisnąć. Ale z tak na szybko googlając wychodzi że to bardziej ogólna książka? Tak szczerze jeśli ktoś mi poleci coś bezpośrednio wcinającego się w Crommwella i Orańczyków to obiecuję przeczytać i opowiedzieć co tam z niej wynika.

zaloguj się by móc komentować


manama1 @smieciu 13 marca 2021 12:44
13 marca 2021 14:38

"Katarzyna okazała się dosyć przebojowa. A polski orszak błyskawicznie oczarował Finów. Kto nie chciałby takiej królowej. Czemu wiązać zimną Szwecją skoro można z taką fajną Polską? ;)"

- trzeba sięgnąć głębiej w mentalność owegu ludu Północy i sprobowac ją zrozumieć. - oni tylko i wyłacznie idą za silniejszym, zero sentymentu. Co nas ciekawi jeżeli chodzi o ich stosunek do "fajnej Polski".

a) To oni w 1831 waczyli pod Tykocinem przeciwko Polakom ,a potem fetowali zwyciestwa w Rydze i Tallinnie; b) to oni wprowadizli tygodniową pokutę (i post) posmierci dobroczyńcy - Mikołaja w 1856, c) to oni wreszcie trzymają do dziś pomnik wdzięczności dla tegoż w porcie helsinskim,  za to ze swoją carską nogą miasto postanowił niegyś odwiedzić.  jka mawiają: to częśc ich dziedzictwa.

 

To samo dotyczy Szwedów (pełny zimny osąd, nic więcej)- wygląda na to ze zupełnie nie rozumiemy ich mentalności.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @smieciu 13 marca 2021 12:48
13 marca 2021 23:01

A wie pan,że po raz pierwszy stawiam panu plusa.?...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować